Edyta Świętek - MIÓD NA SERCE
Wydawnictwo Replika 2016
Ocena: 6/10
Kiedy zdesperowana singielka postanawia zmienić swój stan cywilny, znajdujący się w zasięgu jej wzroku samotny mężczyzna ma nikłe szanse na pozostanie kawalerem. Nie inaczej jest w przypadku Ciaputka, na którego zarzuca sieci Agnieszka. Kobieta skutecznie realizuje zamierzenia, doprowadzając swego wybranka przed stopnie ołtarza. Na skutek niefortunnego splotu zdarzeń fajtłapowaty mężczyzna zostaje sam z półroczną córką Iwonką. Nadchodzi czas na to, aby w końcu dorosnąć i zatroszczyć się o maleństwo. Sześć lat później Ciaputek nadal jest samotnym ojcem, ale z pomocą: mamusi, niani i wujaszka Google świetnie sobie radzi z opieką nad dziewczynką. Sęk w tym, że obydwoje odczuwają samotność i brakuje im w domu kobiety: matki dla dziecka, żony dla mężczyzny. Rezolutna Iwonka postanawia ożenić swojego „tatutka-ciaputka”. Ma już nawet upatrzoną kandydatkę na „panią Ciaputkową”. „Miód na serce” to niezwykle ciepła i zabawna opowieść o tym co w życiu najważniejsze.
Bardzo lubię twórczość i pomysły Pani Edyty Świętek, dlatego też z chęcią sięgnęłam po książkę "Miód na serce", której opis zdecydowanie mnie przekonał. Jednak całokształt tego utworu nie powalił mnie z nóg.
W tej książce poznajemy losy kilku osób, początkowo uwaga skupiona jest na Ciaputku, czyli Krystianie Greniu, który w wyniku niecnego planu, który wymyśliła Agnieszka, zostaje mężem i ojcem. Mężczyzna ten, zgodnie z przezwiskiem, którym ochrzciła go matka, jest całkowicie zdany na łaskę żony, matki. Ciapa, który boi się wziąć na ręce swoje dziecko, nie dba o związek, w którym Agnieszka coraz bardziej cierpi. Kiedy postanawia zmienić swój los, zostawia Ciaputka wraz z malutką Iwonką i nakazuje mu się wreszcie zorganizować i zająć czymś innym niż tylko pracą. Dla Krystiana to całkowicie nierealna sytuacja, jednak kiedy żona nie wraca, jest zmuszony wziąć odpowiedzialność za małą żyjącą istotkę. Drugą bohaterką, bardzo istotną dla akcji jest Elwira Marecka, która jest psychologiem w Klinice. Kobieta ma pewne problemy natury zdrowotnej, ale dzięki ekstrawaganckiej babci Hannie Biedrzyckiej kobieta nie odczuwa swojej niepełnosprawności. Życie dziewczyny opiera się głównie na pracy i kotach, których w jej domu przybywa coraz więcej. Jej babcia ciągle próbuje ułożyć jej życie, żeby nie została sama, kiedy jej już braknie. Losy tych dwojga osób zejdą się w najmniej spodziewanym dla nich momencie, który niestety dla czytelnika był bardzo przewidywalny. Książka jest ciepłym obrazem tego, że przeznaczenie istnieje. Każdy z nas ma zapisany jakiś los, który jest tylko kwestią czasu aż się wypełni. Na duży plus zasługuje postać Elwiry. To na prawdę pozytywna osoba, pomimo tego, że ma w sobie wiele bólu i cierpienia, potrafi cieszyć się ze szczęścia swoich przyjaciół. Kobieta, podobnie jak Greń wiele przeszła, i może dlatego ta książka staje się taką bezpieczną odskocznią od rzeczywistości, gdzie plany snuje mała Fionka, a dorośli zostają wrobieni w niesamowitą pułapkę.
Chcecie oderwać swoje myśli od problemów bądź przeczytać ciekawą obyczajówkę to pozycja zdecydowanie dla Was. Ja niestety mam pewien niedosyt co do tej pozycji, bo po lekturze "Nocy Perseidów" mój apetyt na twórczość Edyty Świętek znacznie urósł, podobnie jak oczekiwania co do innych książek.
Może kiedyś :) brzmi całkiem w porządku.
OdpowiedzUsuń