środa, 23 stycznia 2019

[306] Angel Payne - PIORUN


Angel Payne - PIORUN 
Wydawnictwo Edipresse Książki 2019
Przekład: Agnieszka Myśliwy
Ocena: 5/10


Pracuję na nocną zmianę w pięciogwiazdkowym hotelu w centrum Los Angeles, często więc natykam się na różnych dziwaków. Nic jednak nie mogło mnie przygotować na noc, kiedy poznałam Pioruna. Uratował mi życie. Teraz jest moim superbohaterem – ogierem, któremu mam ochotę podziękować o wiele bardziej kreatywnie niż głupim pocałunkiem w policzek. Szkoda tylko, że w prawdziwym życiu jest też Reece’em Richardsem, moim cholernie przystojnym szefem. Reece unika zobowiązań z powodu swojej diabolicznej byłej dziewczyny i światowego imperium zła, a także dlatego, że musi ocalić miasto przed wariatką gotową zniszczyć wszystko, co pokochał. Jest jednak coś jeszcze, co może wpłynąć na wszystkie te plany. Moje serce…



     Czy "Piorun" zrobił na mnie piorunujące wrażenie? Historia bardzo oryginalna. Nie byłam przygotowana na coś takiego. I trudno mi nawet opisać to co w tej książce się wydarzyło. 
     Reece, główny bohater w wyniku zasadzki, pada ofiarą szalonych naukowców. Zostaje zmieniony w człowieka o nadprzyrodzonych mocach. Walczy ze złem i zmienił swoje życiowe priorytety. W takich okolicznościach stroni również od kobiet, obawia się, że może swoją siłą kogoś zabić. Jednak kiedy w jego firmie pojawia się Emma, wszystko ulega zmianie. Mam wrażenie, że głównym założeniem tej książki było zestawienie dwóch gatunków, romansu i fantastyki połączonej z komiksowymi bohaterami. Wyszło to dobrze, chociaż jak na mój gust jest tu zbyt dużo romansu i seksu, a za mało jakichś dynamicznych zwrotów akcji i walk które by nadawały tej książce jakiś głębszy sens. Na niekorzyść działa także zbyt uboga fabuła, która skupiała się tylko i wyłącznie na samej chemii i relacji Reece'a i Emmy. To prawda, że mamy tutaj spory kawał erotyka ze specyficznym urozmaiceniem głównego bohatera, który okazuje się herosem czyniącym dobro. Nie, żeby to było jakieś bardzo złe, ale zdecydowanie większość ludzi, którzy sięgną po tę książkę będą mocno zaskoczeni. Sądzę, że nie każdemu z Was przypadnie ta historia do gustu, bo sama z początku czytałam i w mojej głowie pojawiało się ciągle pytanie "co to jest?". Myląca jest również okładka, po której spodziewamy się kolejnego ognistego romansu, a otrzymujemy wiele więcej. Dużą zaletą tej powieści jest również jej klimat. Autorka postarała się, aby tą elektryczność pochodzącą od Reece'a, czuł także czytelnik. Bogate i szczegółowe opisy dobrze oddawały jego charakter. Czy chciałabym przeczytać tę książkę jeszcze raz? Chyba nie, ale też nie żałuję, że ją poznałam. Ciekawe i nowe doświadczenie. Szkoda, że autorka nie wykorzystała potencjału drzemiącego w tej historii, bo można było to całkiem inaczej przedstawić i rozwinąć w taki sposób, że nie dałoby się o tej powieści zapomnieć. 
     Podsumowując, książka mnie nie porwała tak, jakbym tego chciała, ale duży plus za oryginalność i odważne połączenie, bo czegoś takiego jeszcze chyba nigdy nie czytałam.


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki!

1 komentarz:

  1. Książka wydaje się być ciekawa:)
    ~Pola z www.czytamytu.blogspot.com
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga