Konkurs na Kucharza Roku przyciąga wszystkich tych, którzy liczą się w sztokholmskiej branży gastronomicznej – na gali nie mogło więc zabraknąć również dziennikarki Solveig Berg. Nieoczekiwanie wieczór kończy się jednak dramatycznie: redaktor naczelna portalu, dla którego pracuje Solveig, zostaje zastrzelona przez nieznanego sprawcę. Policja podąża fałszywym tropem, więc Solveig rozpoczyna własne śledztwo. Okazuje się, że hermetycznym środowiskiem czołowych kucharzy w Szwecji rządzą mroczne siły. Im dalej dziennikarka brnie, tym bardziej niebezpieczne staje się jej dochodzenie.
"Smak prawdy", to powieść autorstwa Hanny Lindberg oraz jest to pierwszy poznany przeze mnie szwedzki kryminał. Szczerze mówiąc to oczekiwałam po tej książce o wiele więcej.
"Intrygujący, zaskakujący, przewrotny", to słowa, które opisują tę książkę na okładce. Rzeczywistość jest jednak zdecydowanie inna. Poznajemy tu dziennikarkę Solveig Berg, która na wielkiej imprezie kulinarnej, jaką jest konkurs na Kucharza Roku, jest świadkiem morderstwa. Zostaje zastrzelona jej koleżanka po fachu. To i kilka kolejnych wydarzeń ma na celu wyostrzyć akcję, poplątać wątki i zagrać czytelnikowi na nosie. Jednak coś tutaj poszło nie tak. Bo brakuje tu głównych cech dobrego kryminału. Nie znalazłam w tej powieści żadnych zwrotów akcji, ani przewrotnych momentów, które by całkowicie zaplątały fabułę. Książka jest niestety przewidywalna, a specyficzny styl autorki (lub tłumaczenia), sprawia, że lektura zdecydowanie się wydłuża co dodatkowo wpływa niekorzystnie na końcową ocenę. Ma na to również wpływ duża ilość opisów, gdzie niektóre nie wnosiły niczego wartościowego do całości książki. Niestety, książka miała potencjał na dobry kryminał, ale ostatecznie wyszło nieciekawie. Jeśli macie ochotę sami się przekonać jaka jest ta książka w rzeczywistości, proszę bardzo ale pamiętajcie, ja stanowczo odradzam i uprzedzałam!
"Smak prawdy" to książka, którą ja odkładam na półkę z radością. Zawiodłam się na każdej płaszczyźnie, a myślałam, że będzie to niezapomniana i przyjemna lektura...
"Smak prawdy", to powieść autorstwa Hanny Lindberg oraz jest to pierwszy poznany przeze mnie szwedzki kryminał. Szczerze mówiąc to oczekiwałam po tej książce o wiele więcej.
"Intrygujący, zaskakujący, przewrotny", to słowa, które opisują tę książkę na okładce. Rzeczywistość jest jednak zdecydowanie inna. Poznajemy tu dziennikarkę Solveig Berg, która na wielkiej imprezie kulinarnej, jaką jest konkurs na Kucharza Roku, jest świadkiem morderstwa. Zostaje zastrzelona jej koleżanka po fachu. To i kilka kolejnych wydarzeń ma na celu wyostrzyć akcję, poplątać wątki i zagrać czytelnikowi na nosie. Jednak coś tutaj poszło nie tak. Bo brakuje tu głównych cech dobrego kryminału. Nie znalazłam w tej powieści żadnych zwrotów akcji, ani przewrotnych momentów, które by całkowicie zaplątały fabułę. Książka jest niestety przewidywalna, a specyficzny styl autorki (lub tłumaczenia), sprawia, że lektura zdecydowanie się wydłuża co dodatkowo wpływa niekorzystnie na końcową ocenę. Ma na to również wpływ duża ilość opisów, gdzie niektóre nie wnosiły niczego wartościowego do całości książki. Niestety, książka miała potencjał na dobry kryminał, ale ostatecznie wyszło nieciekawie. Jeśli macie ochotę sami się przekonać jaka jest ta książka w rzeczywistości, proszę bardzo ale pamiętajcie, ja stanowczo odradzam i uprzedzałam!
"Smak prawdy" to książka, którą ja odkładam na półkę z radością. Zawiodłam się na każdej płaszczyźnie, a myślałam, że będzie to niezapomniana i przyjemna lektura...
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki!
Dziękuję za szczerość w recenzji i ostrzeżenie. Na pewno, nie poświęca tej książce swojej uwagi.
OdpowiedzUsuń