niedziela, 13 grudnia 2015

[40] E.L. James - GREY

E.L. James - GREY. PIĘĆDZIESIĄT TWARZY GREYA OCZAMI CHRISTIANA
Wydawnictwo Sonia Draga 2015
Przekład: Katarzyna Petecka-Jurek, Paweł Korombel


Ocena: 5/10 

Christian Grey sprawuje kontrolę nad wszystkim; żyje w świecie poukładanym, a sobie i innym narzuca duża dyscyplinę. Jego życie jest pozbawione emocji do dnia, gdy do jego biura wpada Anastasia Steele, kobieta o niesfornych brązowych włosach i zgrabnych nogach. Próbuje o niej zapomnieć, ale to tylko pogłębia jego uczucia, których nie potrafi zrozumieć i którym nie zdoła się oprzeć. W przeciwieństwie do kobiet, które poznał w przeszłości, Ana jest nieśmiała, zjawiskowa i zdaje się, że przejrzała, iż za cudownym dzieckiem biznesu i stylem życia właściciela luksusowego apartamentu, kryje się chłodne i zranione serce Christiana.Czy relacja z Aną pozwoli Christianowi pokonać koszmary dzieciństwa, które nadal go nawiedzają? Czy jego mroczne pragnienia seksualne, potrzeba ciągłej dominacji i wstręt do siebie odstraszą Anę i zniszczą kruchą nadzieję, którą jedynie ona może mu dać? 


         Tej pozycji chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Trylogię 50 twarzy Grey'a zna cały świat co na pewno przyczyniło się do powstania kolejnej części historii Christiana i Anastasi. Ale czy to była dobra decyzja?
         Jest takie przysłowie, "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Jak dla mnie pasuje tutaj idealnie, bo akcja niby ta sama, ale wszystko odbierane jest już inaczej. Znamy koniec tej historii, wiemy co się stanie i według mnie, kolokwialnie mówiąc jest to taki "odgrzewany kotlet". Pomysł na całą historię był dobry, wykonanie gorsze w porównaniu do pozycji, które teraz są wydawane. Niestety ale zawiodłam się na tej części Grey'a. Komercja i chęć zysku zwyciężyła. Treść praktycznie identyczna jak w części pierwszej trylogii z tym wyjątkiem, że poznajemy więcej szczegółów z pracy Christiana, a poza tym nic. Zostaje pokazany jako trochę płytki facet z zaburzeniami psychicznymi. Na dobrą sprawę, gdyby taki Grey żył w teraźniejszości, zapewne miałby duże problemy. W "50 twarzy Greya" jego postać była tajemnicza, skupialiśmy uwagę tylko na Anastasi, aż chciało się poznać wnętrze tego wyjątkowego mężczyzny. Pewnie dlatego czwarta część cieszyła się wielkim uznaniem czytelników, bo każdy chciał dowiedzieć się kim tak na prawdę jest Christian Grey. Może to tylko ja, albo mój lubiący romanse mózg wykreował Christiana jako dobrego mężczyznę, który ma problemy i nie może sam sobie z nimi poradzić, albo taki był zamiar autorki, która później stwierdziła, że czas utrzeć wszystkim nosa i sprowadzić na ziemie, aby nie bujali dłużej w obłokach. Ale sączę jad dzisiaj, jestem wyjątkowo złośliwa. Co do pozostałych bohaterów, to nie mam nic do zarzucenia. Anastasia jaka była taka nadal jest, rodzina Grey'a również bez zmian. Możemy jedynie poznać stosunki Christiana z Eleną, czyli "Panią Robinson" i chociaż wiemy jaką rolę odegra w związku Christiana z Aną, to w powieści pisanej oczami Christiana wydaje się sympatyczną i dobrą kobietą.
        Cóż mogę więcej dodać? Książka mnie zainteresowała tylko dlatego, że chciałam wiedzieć co Christian ma głowie. Swoją ciekawość zaspokoiłam, ta wersja nie poruszyła mnie do głębi, nie sprawiła, że chciałabym czytać kolejne części (o ile się jeszcze pojawią). Czy mogę komuś ją polecić? Raczej tak, tylko wiem na pewno, że każdy z Was, kto się tu pojawia ma tą pozycję za sobą. A Ci, którzy nie czytali, proszę bardzo, warto przeczytać aby wyrobić sobie własne zdanie.

7 komentarzy:

  1. Dla mnie tak książka to porażka, autorka nie dała rady pisać z męskiej perspektywy. Do tego tłumaczenie pozostawia dużo do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z samej ciekawości bym przeczytała, gdyż czytałam całą trylogię. Jednak nie spodziewam się za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam kilka pierwszych rozdziałów z ciekawości (trylogię czytałam całą) i to największa szmira tego roku! Wielu atakuje trylogię - ja nawet jej bronię, bo ma mocne strony, ale to... Autorka zniszczyła mi obraz Greya... nigdy w życiu nie zakochałabym się w takim facecie, to nie jest książka jakiś bełkot. A polski przekład... o mój Boże... brak słów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Próbowałam przeczytać, ale to nie na moje nerwy:) Poza tym fajnie, że książka powstała i przełożono ją na polski. Jezu, miałam niezły ubaw jak Pan z kanału Złe książki wziął ją pod lupę! :D
    Pozdrawiam, Oliwia

    http://zjadamszminke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie planowałam sięgnąć po tę książkę i na razie raczej się to nie zmieni :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie wolę "Dotyk Crossa":)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga