Powieść „Osada” opowiada historię małego górniczego miasteczka Silvertjärn, w którym w dziwnych okolicznościach zniknęło prawie tysiąc mieszkańców. Śledczy znaleźli tylko ukamienowaną kobietę i noworodka. Reszta ludzi rozpłynęła się w powietrzu, nawet nikt nie zabrał żadnych rzeczy osobistych. Babcia Alice, młodej dokumentalistki często opowiadała o tych wydarzeniach, dlatego też zafascynowana wnuczka postanawia wrócić na miejsce tamtych wydarzeń i odkryć i stworzyć film o tym, co wydarzyło się tam lata temu. Książka ma ciężki klimat, w którym brakowało mi emocji i może lekko podniesionego ciśnienia? Jak tego oczekiwałam od samego początku, choć czyta się ją bardzo dobrze. Zakończenie trochę dziwi, lekko rozczarowuje ale nie spowodowało tego, że czułabym żal, że poświęciłam na ten tytuł czas. „Osada” to dobra powieść z lekko przerażającymi elementami, jak na horror przystało. Jest coś niesamowitego w tego typu książkach, co sprawia, że ma się ochotę na więcej.
"Został po mnie tylko popiół, więc wstrzymajcie oddech, bo powiew wiatru może porwać mnie i unieść w nicość".
"Wszyscy mają swoje tajemnice, wszyscy kłamią i oszukują w pogoni za marzeniami. Gdyby faktycznie było nam przykro, nie robilibyśmy tego; ale robimy, bo jako ludzie mamy prawo dążyć do szczęścia".
"Nic nie może się równać ze stratą mężczyzny, któremu oddałaś duszę. Kiedy wszystko, co masz - wszystko, czym jesteś - ofiarujesz jednemu człowiekowi, który obiecuje troszczyć się o ciebie, odsłaniasz się przed nim bez reszty, całkowicie zdana na jego łaskę, a gdy jego zabraknie, ty przepadasz razem z nim - a mimo to wciąż tu jesteś, zmuszona żyć dalej, jak gdyby twoje życie wciąż miało jakiś sens".
"Sądziłam, że podejmuję właściwe decyzje, ale gdy spoglądam wstecz na swoje życie, widzę, że pozostawiłam po sobie jedynie zgliszcza".
"Czasami trzeba upaść, żeby zrozumieć, jak stanąć na nogi. Czasem musimy kogoś zranić, żeby zdać sobie sprawę ze swoich wad i podjąć postanowienie poprawy".
"Odnajdujemy w sobie współczucie i wybaczamy, ponieważ wiemy, że wszyscy jesteśmy niedoskonali. Każdy popełnia błędy, ale pełna oddania miłość nikogo nie piętnuje".
"Życie co prawda zawiodło mnie już wiele razy, ale choć bardzo chciałam sama przed sobą udawać, że nie tracę już czasu na złudną nadzieję, wciąż kurczowo się jej trzymałam".
"Pinch of nom – Szczypta przyjemności” to pozycja, która zdecydowanie zainteresuje kulinarnych smakoszy. To niestandardowa książka kucharska, którą stworzyły dwie Brytyjki, na podstawie własnego bloga kulinarnego. Znajdziecie w niej mnóstwo smacznych, szybkich i prostych w wykonaniu potraw, obiadów i deserów. Poza cudowną oprawą graficzną ma równie piękne wnętrze. Fotografie przedstawiające daną potrawę sprawiają, że z miejsca ma się ochotę wypróbować każdy przepis. Dla każdego wzrokowca to impuls do działania i stworzenia jakiegoś smakowitego dzieła w swojej kuchni. Najlepsze w tej książce jest to, że wszystkie produkty, które są potrzebne do przygotowania posiłków są tak zwyczajne i łatwo dostępne, że żaden z przepisów nie stanowi dla przygotowującego żadnego problem, a prostota wszystkich potraw jest kolejnym plusem. Jeśli lubicie gotować, nie boicie się nowych wyzwań, kochacie zdrowe, szybkie i smaczne potrawy - to ta książka spełni wasze wszelkie oczekiwania.
"Nigdy nie kochałaś i wierz mi, nie ma nic gorszego niż rozczarowanie. A lepiej się nie nastawić i pozytywnie zaskoczyć, niż później cierpieć, bo nie będzie tak, jak chcesz".
"Przestałaś sobie ufać i wolisz zapobiegać, niż zrobić coś, na co masz coraz większą ochotę".