Wydawnictwo Poligraf 2012
Ocena: 10/10
Opis: "Taboret, regulacja wysokości, spódnica podciągnięta do połowy rozchylonych ud... Idealna twardość klawiatury. Chwila świętobliwego skupienia. Oddałam mu się cała, napierając z pasją i namiętnością. Palce same wybrały. Etiuda Rewolucyjna... Mały fragment... Głęboki, filozoficzny, czysty dźwięk. Rozedrgane ciało rozgrzało się do stu stopni, zespalając w namiętności z doskonałym czarnym organizmem. Takiego ognia, opętania i obsesyjnej miłości ten utwór nigdy nie doświadczył. Chopin przewrócił się w grobie. Skończyłam, ciężko oddychając, oblana potem. Zaspokojeni patrzyliśmy na siebie z miłością. Nie mogłam wyrównać oddechu. Chyba tylko z Jacobem mogłoby być lepiej - pomyślałam i roześmiałam się w głos." -
(Złamane pióro MM Borochowska, fragment
rozdziału Miasto)
Fenomenalna,
oryginalna, niepowtarzalna, nieprzewidywalna i nietuzinkowa. Tymi słowami można
w skrócie opisać, czym dla mnie jest powieść Złamane pióro. Powieść szczecińskiej autorki Małgorzaty Marii
Borochowskiej w przepiękny sposób pokazuje, że każdy z nas ma gdzieś drugą
połówkę, na którą czasem trzeba długo czekać i czasami doświadczyć wielu
przykrości, aby wreszcie dosięgnąć nieba i być prawdziwie szczęśliwym.
Główna bohaterka, Emily to kobieta, która nie dopuściła do siebie miłości,
wręcz doprowadziła się do stanu "bez miłości, bez nadziei i bez
wszystkiego, co w życiu ważne”. Na przykładzie głównej bohaterki, autorka udowadnia,
że wszyscy możemy zainspirować się drugim człowiekiem i wszystkim co nas otacza.
Ważne jest tylko to, żeby uwierzyć w siebie i w to, że nasze życie ma sens.
Postać Emily podobała mi się również dlatego, że miała ciekawą przypadłość,
a mianowicie uwielbiała używać wyrazów bliskoznacznych. Wplatała je w każdą
wypowiedź, co często było wesołym dodatkiem do jej - prawdę mówiąc - nieszczęśliwej początkowo
kreacji.
Historia bohaterki pokazuje jak ogromny wpływ ma na nas to, z kim
przebywamy. Z ogromną przyjemnością poznawałam losy Jacob'a i Emily i z niecierpliwością
przerzucałam kolejne strony aby szybko dowiedzieć się co będzie dalej. I jaka
byłam nieszczęśliwa kiedy moja przygoda ze Złamanym
piórem dobiegła końca.
Pierwszy raz spotkałam się z powieścią, w której czytałam kolejną powieść.
Takie dwa w jednym. Z początku myślałam że historia opisywana przez główną
bohaterkę będzie jakąś przeciętną historyjka, a tutaj takie zaskoczenie!
Powieść utrzymana w klimatach fantasy i romansu, do napisania której zainspirował
Emily przeuroczy sąsiad.
Mogłabym pisać o milionach zalet tej powieści ale za dużo bym Wam
zdradziła. Kolejną mocną stroną jest to, że porusza problemy takie jak brak
tolerancji na tle religijnym, rasizm czy fanatyczna ekologia. Momentami w sytuacjach
komicznych przedstawia tę złą stronę ludzkiej natury.
Odziera ją z pięknej zewnętrznej powłoki, którą tak chętnie wystawiamy na widok
publiczny. Im bliżej byłam końca, tym lepiej rozumiałam symboliczne sceny czy
rozmowy, szczególnie w opowiadaniu pisanym przez Emily. Gdybym mogła, to
chętnie kupiłabym powieść napisaną przez Emily.
Książkę polecam
każdemu, kto lubi wartościowe powieści wnoszące coś do naszego życia i
poruszające do głębi. Książki które uczą, bawią i wzruszają.
Mam nadzieję ze powstanie kolejna część
losów Emily i Jacoba.
Warto zapisać:
„Mój umysł specjalizował się w usuwaniu i przetwarzaniu zbędnego balastu,
jakim były złe wspomnienia. Radził sobie, dublując jeden ból innym. Nie
chciałam żyć pozornie, oglądając się nieustannie za siebie.”
(fragment powieści
"Złamane pióro" - M.M. Borochowskiej)
"Czy nie jest czasem tak, ze spełnienie zawodowe, uwolnienie od
poczucia winy i własnych kompleksów daje nam szanse na miłość, czy miłość
pozwala nam spełnić się we wszystkich innych dziedzinach życia. Myślę, że nie
zamykam się na miłość... Tak przynajmniej mi się zdaje. Chciałabym po prostu
być jej w pełni świadoma . W pełni świadoma swojego uczucia i uczucia tej
drugiej osoby. Zainspirować cudze życie i stać się dla kogoś niezbędną. Mam
tylko czasami wrażenie, że nie mam nic do zaoferowania."
(fragment powieści
"Złamane pióro" - M.M. Borochowskiej)
„Tam nie było rozmowy. Nikt nie prowadził dialogu. Był tylko zapach i kolor
artykułowanych emocji. Czarnych jak piekło Jego oczu i dusznych jak zapach Jego
skóry.”
(fragment powieści
"Złamane pióro" - M.M. Borochowskiej)
Brzmi bardzo ciekawie. Zaintrygowała mnie ta książka, a sądząc po Twojej opinii jest to oryginalna opowieść, która mnie nie zawiedzie. Bardzo chętnie po nią sięgnę, myślę, że to coś dla mnie :) Dziękuję, za podsunięcie książki wartej uwagi :D
OdpowiedzUsuńTaką wartościową książkę warto przeczytać. Chętnie się skuszę na nią.
OdpowiedzUsuńTa książka również jest już na mojej półce i niedługo się za nią zabieram, a po Twojej recenzji jestem jej jeszcze bardziej ciekawa. Przy tak wysokiej ocenie chyba mogę mieć pewność, że mi także przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Nie wiem, na razie nie mam ochoty, ale mnie ciężko przekonać do czegoś poza fantasy. Za to fragment podoba mi się bardzo. Martwi mnie tylko, że no, tam jest pewnie dużo o miłości, skoro początkowo bohaterka jest na nie, a jeszcze jest Jacob.... Mam dylemat :D
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom opowieść nie skupia się na wątku miłosnym. Jest on tylko przyprawą, dodatkiem. I jest to miłość bardzo dojrzała, realna... Taka, jaką być powinna. Nie jak w 50 twarzach..., że na 10 stronie bohaterowie już się całują i są wielce zakochani. Ja powiem jedno: rozwiązaniem tego dylematu jest: biorę się za nią!, nie będziesz zawiedziona.
UsuńCzekałam na tę recenzję z niecierpliwością, chociaż nie miałam wątpliwości, że Ci się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem intrygująco, lecz ja obecnie nie dam rady sięgnąć po tę książkę, gdyż mam za dużo innych zobowiązań czytelniczych. Ale cieszę się, że Tobie tak bardzo się podobało.
OdpowiedzUsuńChyba mnie zaintrygowałaś:) Będę miała ten tytuł na uwadze
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot
Jakoś mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń