niedziela, 30 września 2018

[255] Laurelin Paige - PLAYBOY

Laurelin Paige - PLAYBOY Wydawnictwo Kobiece 2018
Przekład: Grzegorz Gołębski
Ocena: 5/10



Micah Preston to największe ciacho Hollywood. Seksowny, sławny, bogaty – ten facet ma wszystko. Jednak Micah słynie nie tylko z gry aktorskiej, ale także z licznych podbojów i tego, że nie da się go zatrzymać na dłużej. Kiedy siedem lat temu poznał na imprezie Maddie Bauer, nikt jeszcze o nim nie słyszał. Przeżyli wspólnie gorące, upojne chwile, a potem on już nie zadzwonił, pozostawiając dziewczynę rozczarowaną. Jednak los znowu ich połączy. Maddie zostanie asystentką kamerzysty na planie najnowszego filmu Micah. W powietrzu zaiskrzy, a napięcie między tą dwójką będzie musiało znaleźć jakieś ujście. Jednak czy Maddie da szansę słynnemu playboyowi?





     Jak pewnie wiecie, jestem wielką fanką wszelkiego rodzaju romansów. W tym gatunku nie jestem wybredna i nie szukam wielkich porywow, świetnej i dynamicznej akcji oraz miłości nie z tego świata. Jednak "Playboy" nie zachwycił mnie tak, jak tego oczekiwałam.
     W tej powieści poznajemy nietypową parę. Poznali się na pewnej studenckiej imprezie, wymienili się numerami telefonów, jednak na tym etapie ich znajomość się zakończyła. Kiedy po latach, spotykają się na planie filmowym, ona nie może w to uwierzyć. Poznała go od razu, ale on, postanowił udawać, że nie pamięta tej nocy, która kiedyś ich połączyła, jednak z biegiem czasu okazuje się, że zarówno on, jak i Maddie doskonale wie, że między nimi istnieją niedokończone sprawy i rozpalone uczucia, które będą musiały zostać dokończone i uwolnione. Pod tym względem książka jest okej, jednak całokształt, to jak się wszystko rozwija, ten brak emocji, dynamiki i odrobiny szaleństwa jaki lubię w tym gatunku, sprawia, że książka wypada bardzo słabo. Dziecinne zachowanie bohaterów mocno mnie irytowało, jednak momentami nie da się zaprzeczyć, że akcja potrafiła wciągnąć. Myślę, że książka będzie miała tyle samo fanów, co przeciwników. Osobiście uważam, że "Playboy" to najsłabsza z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek Laurelin Paige. Jeśli chcesz się przekonać jak to jest z "Playboyem", przeczytaj i wyrób sobie opinie, jednak myślę, że wśród innych tytułów tej autorki jest wiele, wiele lepszych perełek, w których podczas czytania dzieje się dużo, a emocje aż kipią.
     Książka jest dobra na wieczorne posiedzenie, jednak, jeśli masz na oku inne, bardziej interesujące tytuły, nie wahaj się odłożyć "Playboya" na później.




Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!

2 komentarze:

  1. Książki tego typu zostawiam sobie już raczej na przyszłoroczne wakacje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. czeka u mnie na swoją kolej :)
    może kiedyś się doczeka ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga