piątek, 18 września 2015

[29] Suzanne Collins - IGRZYSKA ŚMIERCI

Suzanne Collins - IGRZYSKA ŚMIERCI
Wydawnictwo Media Rodzina 2009
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz 

Ocena: 9/10

 Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie...


       Wiele słyszałam o „Igrzyskach śmierci” i szczerze mówiąc oczekiwałam dużo, może dlatego, że w pierwszej kolejności czytałam „Niezgodną”, która poniekąd jest podobna do pierwotnego pomysłu Suzanne Collins. W losach Tris, jak już mogliście przeczytać na moim blogu, zakochałam się od pierwszego tomu. A jak było w przypadku Głodowych Igrzysk? Sprawdźcie sami. 
       Katniss Everdeen, którą polubiłam za akt odwagi, determinację i wrodzoną skromność, spotyka najgorsza rzecz, jaka przydarzyć się może w dwunastu Dystryktach, czyli trafia na Arenę Igrzysk Śmierci. Zakochałam się (o ile mogę tak powiedzieć o brutalnej i okrutnej wizji przyszłości) w sposobie pisania Suzanne Collins. Na pewno nie zawiodłam się na tej pozycji. Od pierwszej sceny, przy której miałam już łzy w oczach, nie opuszczały mnie one do końca pierwszego tomu. Historia, która połączyła Katniss z Peeta Mellark’iem była taką szczyptą goryczy w całej opowieści, bo jak można zabić kogoś, kto w przeszłości poświęcił się dla Ciebie wtedy, kiedy Ty prawie umarłaś z głodu? Na całe szczęście autorka oszczędziła mi hektolitrów wylanych łez. Prawie dwieście stron pochłonęłam z ogromną przyjemnością w jedną noc. To chyba mówi samo za siebie. Poboczni bohaterowie, tacy jak Effie czy Haymitch, których również polubiłam, może z tego względu, że zaraz po przeczytaniu oglądnęłam filmową ekranizację Igrzysk Śmierci (która jest prawie identyczna jak książka, co mi się bardzo spodobało) i tam byli przedstawieni w dość pozytywnym świetle.  Książka miło mnie zaskoczyła, bo zazwyczaj jest tak, że kiedy wokół jakiejś pozycji jest nazbyt głośno, okazuje się ona jednym wielkim bublem, tutaj natomiast tak nie było. Co prawda, losy Katniss nie porwały mnie tak jak historia Tris, ale to nie skłoniło mnie do odłożenia kolejnej części „Igrzysk Śmierci” na półkę, nawet odwrotnie, szczęśliwa zaczęłam czytać „W pierścieniu ognia”, z czystej ludzkiej ciekawości, co się takiego wydarzy w Kapitolu i Państwie Panem. Zaskakujące zakończenie i chwile grozy, które nie raz przyprawiały mnie o gęsią skórkę, dały dużo do myślenia. Bo co by było gdybym to ja znalazła się na takiej Arenie? Czy potrafiłabym przetrwać chociaż jeden dzień lub co gorsza noc? Najsmutniejszą sceną był moment z małą Rue. Całkowicie się tego nie spodziewałam, chociaż gdzieś w głębi przeczuwałam najgorsze. 
       Wszystkim polecam książkę o dziewczynie, która igra z ogniem. Dokładne i szczegółowe opisy zdarzeń i miejsc, w których toczy się akcja działają na wyobraźnię tak, że czasem musiałam odkładać książkę, żeby nie zrywać się później w nocy. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że niezmiernie się cieszę, że żyję w takich czasach jakie teraz mamy, a Głodowe Igrzyska to tylko wymysł literacki.


Warto zapisać:
"-Nigdy nie zabiłam człowieka.
-A właściwie co to za różnica? - pyta Gale ponuro.
Najgorsze jest to, że jeśli zdołam zapomnieć, że poluję na ludzi, nie będzie żadnej." - (fragment powieści "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins)
"Tyle czasu robiłam wszystko, żeby nie lekceważyć wrogów, że w końcu zapomniałam, iż równie niebezpieczne jest ich przecenianie." - (fragment powieści "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins)
 

11 komentarzy:

  1. Książki nie czytałam, ale leży na półce, więc na pewno niebawem się za nią zabiorę. Oglądałam za to ekranizację Igrzysk i byłam zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Igrzyska Śmierci to zdecydowanie moja ulubiona trylogia! Czytałam ją już bardzo dawno temu, a nadal wzbudza we mnie takie same emocje. Jest niesamowita ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna mam w planach całą trylogię, tylko stale czasu mi brak. A przecież wstyd nie znać "Igrzysk śmierci".

    OdpowiedzUsuń
  4. Igrzyska! :D Kto ich nie uwielbia? Są ostatnio wszędzie, ale to w sumie dobrze, bo zacne książki należy promować!

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam. Tak samo jak Niezgodną. Drugi tom jest według mnie najlepszy.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w trakcie czytania i już bardzo mi się podobają igrzyska :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Igrzyska! Ja odrazu przeczytałam cały cykl bo nie mogłam się powstrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka, która wciągnęła mnie w ten nałóg! <3
    Zapraszam na mojego bloga ;)
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta seria wciąż przede mną, siostra wyznaczyła mi wyzwanie abym w końcu przeczytała Igrzyska śmierci :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem chyba jedyną, która nie czytała igrzysk, powiem więcej! Wcale a wcale mnie nie ciągnie Tob tej trylogii, może robie błąd

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie skończyłam czytać!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga