środa, 17 sierpnia 2016

|1| Filmówka: Szczęściarz


        Filmówka to nowy cykl, który mam zamiar wprowadzić do bloga. Jak nazwa wskazuje, dotyczył będzie filmów, recenzji i zapowiedzi tych, które moim zdaniem będą warte obejrzenia. Ile wpisów się ukaże? To będzie zależało od tego czy nie zanudzę Was, ale i siebie, tym zbyt szybko! A dzisiaj zapraszam na pierwszą, filmową opinię.


Źródło
Tytuł filmu: Szczęściarz
Tytuł oryginału: The lucky one
Reżyseria: Scott Hicks
Gatunek: Melodramat
Czas trwania: 1 godzina 41 minut
Ocena: 7/10

        Żołnierz marines, sierżant Logan Thibault (Zac Efron) powraca z trzeciej wyprawy w Iraku. Wierzy, że jedyną rzeczą, która sprawiła, że przeżył, jest znaleziona fotografia kobiety, której nawet nie zna.Thibault dowiaduje się, że kobieta ze zdjęcia ma na imię Beth (Taylor Schilling), poznaje także jej adres. Wkrótce zjawia się u niej w domu i podejmuje pracę w prowadzonym przez jej rodzinę schronisku dla zwierząt. Mimo początkowej nieufności i skomplikowanej sytuacji życiowej Beth, między kobietą a Thibaultem nawiązuje się romans. Logan zaczyna mieć nadzieję, że Beth może stać się dla niego kimś więcej niż tylko kobietą ze zdjęcia, które przyniosło mu szczęście. Film "The Lucky One" oparty jest na motywach bestsellerowej powieści Nicholas'a Sparks'a „Szczęściarz”.


Źródło
     Kiedy tylko zapoznałam się z twórczością Nicholas'a Sparks'a przepadłam. Wiem, że nie każdy lubi jego styl, ale ja do tej grupy się nie zaliczam. Dlatego też z ogromną przyjemnością oglądam filmy, które są oparte na jego powieściach. Szczęściarz to wyjątek od mojej zasady 'najpierw czytanie później oglądanie', bo w tym przypadku książki nie przeczytałam, a film już za mną. Jednak mogę stwierdzić, że nie żałuję. Wspaniała historia o przeznaczeniu, miłości, przyjaźni i dojrzewaniu do pewnych uczuć. Piękna opowieść o trudnych decyzjach i o tym jak trudno zaufać drugiemu człowiekowi i jak łatwo to zaufanie stracić. Na samym początku muszę zaznaczyć, że ogromnym plusem była bardzo dobra gra aktorska, zarwóno Efron'a jak i Schilling. Zadziwiło mnie to, jak dobrze wpasował się tutaj Zac Efron. Jakoś jego osoba chyba już na zawsze kojarzyć mi się będzie z High School Musical. Tym bardziej wielkim zaskoczeniem dla mnie było ujrzenie go jako doświadczonego żołnierza po przejściach. Jak na romantyczno-dramatyczny film pięknie dobrana została sceneria. Piękne widoki i miejsca, w których kręcony był film zasługują na solidną piątkę. Ujęcia z tego filmu są wyjątkowo urocze.

Źródło

          Akcja całego filmu mogłaby zostać troszeczkę urozmaicona, bo momentami się po prostu dłużyło. Nie wiem czy to wina scenariusza czy książki. Na pewno w najbliższym czasie nadrobię tę zaległość i dopiero wtedy będę mogła coś więcej powiedzieć. Jeśli mogę zwrócić uwagę na historię, którą stworzył Sparks, to jedno co nasuwa mi się na myśl to: wspaniała! Motyw z poszukiwaniem kobiety ze zdjęcia i ta myśl, że to ona uratowała go przed śmiercią! Cóż więcej można powiedzieć? Początkowe sceny filmu faktycznie mocno pobudzają szare komórki i bardzo dobrze wprowadzają nas w całą historię. Te niecałe dwie godziny spędzone z Beth i Logan'em to bardzo dobrze spędzony czas! Macie chwilkę? Zachęcam do obejrzenia, a może jesteście już po seansie? I jakie są Wasze wrażenia? Chętnie poznam Wasze zdanie!

5 komentarzy:

  1. ,,Szczęściarza" mogę oglądać cały czas, tak jak inne ekranizacje książek pana Sparksa. Filmowe wersje tak bardzo zachęcają, że choćbym nie wiem, jak się broniła, to i tak muszę je obejrzeć. Póki co przeczytałam dwie książki tego autora, ale filmy wszystkie obejrzałam. Muszę kiedyś nadrobić zaległości książkowe.
    Pozdrawiam :)
    www.zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam. Bardzo przyjemny film :) Każda ekranizacja książki Sparksa jest dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że mnie ta książka odrobinę rozczarowała - motyw z szukaniem kobiety ze zdjęcia ciekawy, ale reszta była zlepkiem kilku innych historii z książek autora. A ekranizacji nie oglądałam, bo te najnowsze wypadają zazwyczaj blado. Jedynie Pamiętnik jest nawet lepszy od samej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Od razu wiedziałam, że to na podstawie Sparksa, ale kurczę, mimo że obiecałam sobie obejrzeć wszystkie jego ekranizacje, to Zaca Efrona wręcz nie cierpię. Wciąż kojarzy mi się z jakimiś bezsensownymi "serialikami" dla dzieci i jakoś wypędzić tego skojarzenia z umysłu nie mogę :D Aczkolwiek kiedyś zerknę, no bo to Sparks, który zawsze mnie filmami zaskakuje :)
    Zapraszam na recenzję "Króla kruków"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw planuję lekturę książki, a potem z pewnością sięgnę po film. Ciekawe, ile różnic znajdę? ;)

    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga