piątek, 2 września 2016

|4| Filmówka: Krwiożerczy rój



Źródło
Tytuł filmu: Krwiożerczy rój
Tytuł oryginału: Deadly Swarm
Reżyseria: Paul Andresen
Gatunek: Thriller, Sci-Fi
Czas trwania: 1 godzina 30 minut
Ocena: 5/10

        Po uwolnieniu się z ciężarówki przemytników rój agresywnych os terroryzuje mieszkańców Meksyku.


Źródło
     Znacie ten film? Ja trafiłam na niego całkowicie przypadkowo. Po dość krwawym tytule sądziłam, że film ten pokaże coś czego jeszcze nie widziałam pomimo tego, że ma już sporo lat. Niestety zawiodłam się. Początkowo wszystko składało się na bardzo dobrą i co ważniejsze, wciągającą,  historię. A później stało się coś dziwnego, bo całkowicie brakło sensu i atmosfera prysła. Kilku ludzi, którzy postanowili sprowadzić do Meksyku całkiem spory rój os, które jak się później okazuje potrafią zabić człowieka i jednocześnie tworząc sobie z niego swoisty ul. Czy ktoś będzie w stanie ocalić miasteczko? No jasne, że tak! Tyle, że będzie to trudniejsze niż się wydaje, bo ten, który sprawił, że te owady pojawiły się w Meksyku odkrył, że mogą być one, a raczej ich jad, lekarstwem na wszystkie choroby, w tym nowotwory. To właśnie on będzie głównym przeciwnikiem zlikwidowania roju i będzie robił wszystko co w jego mocy aby tym zabiegom przeszkodzić. 


          Akcja filmu może i dość dynamiczna, ale jak dla mnie brakło tutaj czegoś. Giną ludzie, zaraz zginą osy i po filmie. Brak rozwinięcia, które wprowadziło by widza i nadało bardzo ciekawy klimat w trakcie oglądania. Jeśli miałabym raz jeszcze zdecydować czy oglądać ten film, bardziej skłaniałabym się ku odpowiedzi: nie. A nawet zdecydowanie nie. Jeśli masz chwilkę, obejrzyj i sam się przekonaj. Jednak zrobisz to na własną odpowiedzialność. Osobiście nie polecam.

3 komentarze:

  1. Słyszałam o tym filmie ale nigdy go nie oglądałam..Świetny blog, ciekawie piszesz :)
    Obserwuję,
    http://wer-pozeraczkaksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nigdy nie oglądałam tego filmu. Interesujący :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie będę się go raczej wystrzegać. Skoro brak tutaj rozwinięcia i motywu, który naprawdę potrafiłby zainteresować, szkoda na niego czasu. Dziękuję za podpowiedź, bo teraz wiem, że lepiej omijać go szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga