Aneta Jaroszczak - TAJEMNICZY ZAPACH SZCZĘŚCIA
Wydawnictwo Psychoskok 2016
Ocena: 4/10
Od czasu rozwodu Aldona czuje co pewien czas piękny, tajemniczy zapach, który kieruje ją w stronę szczęścia. Z czasem pojawia się coraz rzadziej, co jest znakiem, że już nie potrzebuje pomocy w podejmowaniu dobrych decyzji, że zaczyna być samodzielną, szczęśliwą kobietą.
"Tajemniczy zapach szczęścia" to debiutancka powieść Anety Jaroszczak, która niestety okazała się być dość banalną, przewidywalną i mało wciągającą książką, chociaż ogólny pomysł na tę historię był bardzo dobry.
Aldona to kobieta po czterdziestce, po rozwodzie ze swoim despotycznym i zdradzającym mężem postanawia żyć po swojemu i na swoich warunkach. Co, jak się okazuje, nie jest takie trudne. Kiedy na jej drodze pojawia się tajemniczy zapach, który towarzyszy jej w codziennych, wydawałoby się łatwych decyzjach, i pomaga wybrać prawidłową drogę do szczęścia, w jej życiu pojawia się Julia, koleżanka z lat szkolnych. Dzięki, której pozna miłość, jakiej nie miała szansy w życiu doświadczyć. Zarys historii na plus, więc co takiego jest w tej powieści, że nie spełniła ona moich oczekiwań? Głównym i bardzo ważnym zarzutem jest to, że akcja jest mało dynamiczna, monotonna i zbyt okrojona. Życie głównej bohaterki toczy się przez całą książkę praktycznie tym samym rytmem: wstała, napiła się kawy, ubrała się, poszła po zakupy, położyła się spać i od nowa to samo z każdym kolejnym mijającym dniem z przerwami na przemyślenia dotyczące zarobków, a raczej ich braku, i na temat tego, że nie może przyjąć pieniędzy od przyjaciółki bądź jej brata Mikołaja. Pomimo tego, Aldona jako stateczka dorosła kobieta, chodziła na zakupy i wydawała zawrotne kwoty, które na siłę dawała jej Julia. Bohaterowie również zostawiają wiele do życzenia. Aldonę mamy okazję poznać trochę bliżej, zaś Mikołaja prawie wcale. Występują tylko minimalne wzmianki o tym czym się zajmuje, autorka wprowadziła jakiś niepotrzebny wątek kryminalny, który nic nie wnosi do całej fabuły, może gdyby nie było to tak skrótowo opisane byłoby inaczej, a w takiej wersji jaka jest teraz odbieram to właśnie tak. Pomimo tego wszystkiego na duży plus można ocenić ogólny przekaz książki. Na miłość nigdy nie jest za późno i nawet po nieudanym małżeństwie, po odchowaniu dzieci, po różnych przejściach życiowych, każdy z nas może odnaleźć swoje szczęście i nie wolno się na nie zamykać. Pani Aneta zwraca również uwagę czytelnika, na to, że wiek ludzi nie stanowi przeszkody na drodze do budowania prawdziwego, opartego na miłości związku.
Ta niepozorna książka nie sprawiła, że targały mną przeróżne uczucia, możliwe, że tego tutaj najbardziej brakowało, mocniejszych uczuć, bądź innego typu narracji, bo momentami wydawało mi się, jakbym czytała pamiętnik głównej bohaterki, jednakże jeśli jesteście ciekawi losów Aldony i Mikołaja, i tego w jaki spektakularny sposób ich los ze sobą złączył, proszę bardzo, przeczytajcie i sami się przekonajcie!
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Psychoskok!
To już kolejna opinia o tej książce, również nie jesteś zachwycona do końca. Muszę sięgnąć i przekonać się na sobie w czym jest błąd :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taka przeciętna książka. Wielka szkoda
OdpowiedzUsuń