poniedziałek, 1 lipca 2019

[391] Anna Bichalska - ZNAK KUKUŁKI


Anna Bichalska - ZNAK KUKUŁKI
Wydawnictwo Zysk i S-ka 2019
Ocena: 5/10

Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem... Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka- tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?


     "Znak kukułki" to książka pełna sprzeczności, komplikacji i chaosu. Ma jednak mocno specyficzny klimat, który zmusza czytelnika do poznania tej historii do samego końca. Mnie nie porwała tak, jak tego oczekiwałam.
     Dramatyczne losy głównej bohaterki poznajemy stopniowo, autorka wprowadza mocno tajemniczy klimat, który od samego początku wywołuje mocne uczucie niepokoju. Alina, czołowa postać tej powieści została adoptowana jako mała dziewczynka, nie ma pojęcia o swojej przeszłości, rodzinie i powiązaniach. Żyje w przybranej rodzinie, w której mężczyzna pełniący rolę ojca pracował jako dziennikarz, co jest istotne dla całej fabuły, bo to właśnie on, przed śmiercią zajmował się tajemniczymi zaginięciami dzieci i zostawił jej pewien list i różne artykuły, które mogły skrywać prawdę o jej prawdziwym losie. Książka ma w sobie mroczny, straszny klimat, który aż wylewa się z każdej strony. Nie jest to łatwa, szybka i przyjemna lektura. Musimy przebrnąć przez akcję, razem z Aliną odkrywając jej przeszłość. Autorka wzmogła ten specyficzny klimat obdarowując główną bohaterkę zaburzeniami snu, które znacząco oddziałują na czytane przez nas wydarzenia. Część rzeczywistości miesza się ze snem, ciężko zrozumieć pewne sytuacje i rozdzielić fakty od wyobrażeń. Jednak postać Aliny nie jest jedyną "oryginalną", poznajemy też narrację Grety i Marii, obie równie niespotykane, owiane nutą osobliwości i jeszcze bardziej mieszające w akcji. Cała ta plątanina zdarzeń i osobowości sprawia, że ciężko mi ocenić tę książkę, bo z jednej strony mamy niespotykany, ciążący i mroczny klimat, a z drugiej zbyt zawiłą, nie do końca zrozumiałą akcję. To taka trochę powieść obyczajowa połączona z thrillerem psychologicznym i fantastyką, oddzielone są tylko cieniutką linią, którą ciężko zauważyć, a da się ją wyczuć. To trudna książka, w której wraz z bohaterami szukamy ich prawdziwego ja, ich tożsamości, może trochę refleksyjne spoglądamy na własne życie. Nie dla mnie są jednak fabuły, w których rzeczywistość zaplata się ze snem, kiedy jedno przenika drugie wywołując osłupienie i dezorientację. Nie pozwalało mi to wgłębić się i zrozumieć postaci Aliny, do czego dąży i jaki jest jej sens. Myślę, że Ci z Was, którzy lubią takie dość specyficzne książki, w których zdecydowanie dużo się dzieję będą zadowoleni, jeśli jednak wolicie bardziej realne, przyziemne powieści to ten tytuł lepiej omijajcie.
     "Znak kukułki" to powieść nie dla każdego czytelnika, mnie nie porwała w ten unikalny i niebanalny świat, jednak znajdzie się sporo osób, które przepadną w tym wykreowanym, intrygującym i klimatycznym środowisku. 




Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka!

1 komentarz:

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga