Jamie McGuire - CHODZĄCA KATASTROFA
Wydawnictwo Albatros 2015
Przekład: Anna Esden-Tempska
Ocena: 9/10
Historia
trudnej miłości i namiętności, pojawiających się na przekór zdrowemu
rozsądkowi. Abby marzy o ustabilizowanej przyszłości. Travis uosabia wszystko
to, od czego Abby chce uciec. A jednak dziewczyna godzi się na proponowany
przez niego zakład. Czego boi się bardziej? Wygranej czy przegranej? I czego
tak naprawdę chce on? Travis Maddox, wytatuowany twardziel, biorący udział w
nielegalnych walkach i zmieniający dziewczyny jak rękawiczki. Wychowany przez
ojca wdowca, wśród licznych braci, doskonale pamięta czego przed śmiercią
starała się go nauczyć matka: kochać mocno i walczyć jeszcze mocniej.
Każda historia ma dwie strony. Znamy już opowieść Abby. Teraz nadszedł czas, aby zobaczyć tę samą historię, ale widzianą oczami Travisa.
Każda historia ma dwie strony. Znamy już opowieść Abby. Teraz nadszedł czas, aby zobaczyć tę samą historię, ale widzianą oczami Travisa.
Jak kochałam Travisa w pierwszej części
(w Pięknej katastrofie), tak w Chodzącej katastrofie, zakochałam się po uszy!
Kiedy tylko dowiedziałam się, że wydawnictwo Albatros szykuje kolejną książkę
Jamie McGuire dla polskich czytelników moja radość sięgała sufitu.
Travis, bo to on jest narratorem w tej
części, to „niegrzeczny” chłopak, za którym oglądają się wszystkie dziewczyny
na uczelni. Jednak on jest szaleńczo zakochany w Abby Abernathy i robi
wszystko, aby jej dowieść, że to jest prawda, i że nie robi tego tylko po to,
aby ją zaliczyć. Co z taką opinią jest szalenie trudnym zadaniem. Wiele scen z
Travis’em w roli głównej, które z perspektywy Abby wyglądały jak typowa zdrada
lub kiedy mężczyzna udawał, że dobrze sobie radzi po jednym z wielu rozstań, tak
naprawdę były grą na pocieszenie. On ciągle zadręczał siebie tym, że jego
„Gołąbek” już go nie chce. Co mnie doprowadzało do szału, bo Maddox tak się
starał, a panna Abenathy wcale tego nie zauważała albo widzieć nie chciała. Ich
pokręcone losy jednak znalazły wspólne tory, najgorszą sceną była chyba ta,
kiedy po ostatniej w swojej karierze walce Maddox nie mógł znaleźć swojego
brata Trenta, który prawdopodobnie utknął w płonącej piwnicy. Wtedy to miałam
ochotę zamknąć książkę i nie patrzeć więcej na ból jaki doświadczał
Travis. Jego rodzina, i jego matka,
którą poznajemy na początku, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie pouczali go,
nie ganili tylko rozmawiali i tłumaczyli, mieli dla niego dużo zrozumienia –
które moim zdaniem mu się należało.
Szczerze mogę powiedzieć, że bardziej polecam
Chodzącą katastrofę, niż pierwszą część. Maddox jest mniej irytujący niż Abby,
dlatego książkę czyta się lepiej, ale dla pełnego obrazu tej historii warto
poznać wersję obu stron!
Warto zapisać:
„Po
pierwsze, nie ma nic złego w tym, że człowiek jest smutny. To nic złego
pozwolić sobie na uczucia. Pamiętaj. Po drugie, bądź dzieckiem tak długo, jak
tylko możesz. Baw się. Dokazuj.”
„Zostawianie
sentymentów na progu i zastępowanie ich obojętnością lub gniewem – który o
wiele łatwiej kontrolować – jest proste. Pozwalanie sobie na uczucia sprawia,
że łatwo nas zranić.”
„Przez
jej twarz przemknął pyszałkowaty uśmieszek.
-Myślisz,
że jestem dla ciebie za dobra.
Nie
do wiary. Naprawdę nic nie pojmowała.
-Nie
przygodzi mi do głowy żaden facet, który byłby dość dobry, żeby cię mieć.
Pyszałkowatość
się rozpłynęła. Zastąpiło ją coś w rodzaju wzruszenia, jakby doceniała, co
mówię.”
„Złota
zasada brzmi: Jeśli facet, którego masz na oku, jest na randce lub w
towarzystwie przyjaciółki, zmuś go, aby przyznał, że nic go z nią nie łączy. To
podkopuje zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.”
„To
co się stało wczorajszej nocy, wcale nie znaczyło, że ona chce ze mną zostać.
Ona się pożegnała.
-Tego
nie wiesz.
-Znam
ją.
-Zależy
jej na tobie.
-Nie
kocha mnie.”
„-Wróć,
proszę – powiedziałem cicho, zaciskając powieki. Nie mogła mnie usłyszeć, ale
to nie powstrzymało mnie przed powtarzaniem tego życzenia, by przyszła i
wybawiła mnie od potwornego bólu, jaki czułem, kiedy jej zabrakło.”
Książka jest na mojej liście "must read" już od dawna, a twoja recenzja utwierdziła mnie w tym, że będzie to dobra pozycja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Blog książkoholiczki
A mnie jakoś szczególnie nie przekonuje ta pozycja, choć muszę przyznać, że okładka jest przepiękna :D
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę przeczytać pierwszą część tej serii, więc mam nadzieję, że uda mi się to zrobić w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Mam na razie w planach pierwszy tom, a potem zobaczę.
OdpowiedzUsuńCzytam coraz więcej pochlebnych recenzji tej serii, dlatego mam w planach sięgnąć po "Piękną katastrofę". :)
OdpowiedzUsuń