Scott Turow - BŁĘDY ODWRACALNE
Wydawnictwo Buchmann, Seria:Fabryka sensacji
Warszawa 2011
Przekład: Jan Pyka
Ocena: 5/10
OPIS: Rommy Gandolph, skazany za brutalne morderstwo trzech osób, ma być wkrótce stracony.Niespodziewanie jednak w sprawie pojawiają się zupełnie nowe fakty, które mogą świadczyć o tym, że wydany został błędny wyrok. Dochodzi do wznowienia procesu, a obrońcą Gandolpha z urzędu zostaje Arthur Raven. Prawnik jest początkowo mocno zdystansowany do sprawy, wkrótce jednak nabiera przekonania, że jego klient rzeczywiście może być niewinny. Tymczasem detektyw Larry Starczek, który badał sprawę, i jego kochanka, piękna prokurator Muriel Wynn, energicznie walczą o utrzymanie wyroku skazującego. Czy sprawa Gandolpha ma drugie dno? Jaki dramat kryje się za zdumiewającą postawą oskarżonego?
Kiedy zobaczyłam okładkę i przeczytałam opis, nie potrafiłam przejść obojętnie obok tej książki. Niestety, zawiodłam się na niej niesamowicie. Akcja toczy się wokół śledztwa, prowadzonego przez następujące osoby: Arthur Raven - prawnik skazanego na śmierć mężczyzny, za potrójne zabójstwo i gwałt, Pamela - pomocnica prawnika, Larry - detektyw i Muriel - prokurator. Zacznę od tego, że cała fabuła ma nietypowy sposób przedstawienia, bo czytając ją od początku mamy scenę gdzie poznajemy oskarżonego i prawnika i wiadomo, Gandolph utrzymuje wersję, że jest niewinny i bezpodstawnie odsoedz. Z każdym kolejnym rozdziałem zagłębiamy się w sprawę, która coraz bardziej się komplikuje. Czytamy jednocześnie to co dzieję się w dniu zabójstwa i przenosimy się dziesięć lat później do czasu, w którym obrońca skazanego i prokuratorzy prowadzą swoje śledztwa w tej sprawie. Wszystko z każdą stroną komplikuje się, jednak jest to przedstawiane w taki sposób, że czytelnik jest w stanie, bez czytania, co stanie się następnie. Zawiodłam się również na tym, że utknęłam na tej pozycji. Jej skończenie było niekończącym się zadaniem. Pierwsza myśl po ostatecznym zamknięciu książki była taka, że jeśli przeczytałabym tylko początek, środek i koniec, wiedziałabym to samo co po przeczytaniu 460 stron. Smutne, ale prawdziwe.
Pomimo nużącego przebiegu rozprawy i dochodzeń sądowych, autor - moim zdaniem zrobił dobrze - wprowadzając dwa wątki poboczne, dotyczące miłosnych uniesień pomiędzy prokurator Muriel i detektywem Larrym oraz Arthurem i byłą sędziną Gillian. Jako zagorzała fanka wszystkich zwykłych i pikantnych romansów, z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy prawnika i sędziny. Mogę nawet powiedzieć, że bardziej mnie wciągnął wątek miłosny niż główny, sprawa morderstwa.
Najlepszy, moim zdaniem, fragment w książce. Dlatego daję aż 4 punkty, gdyby nie rozwijający się związek Arthura z Gillian i opisy ich wspólnych przeżyć oraz spotkań z chorą na schizofrenię siostrą Arthura - Susan, ocena byłaby znacznie niższa, lub nie byłoby jej wcale,bo nie wiem czy dotrwałabym do końca. Mimo wszystko, jeśli ktoś interesuje się kryminalistyką tutaj znajdzie na prawdę dobry kawałek chleba do zgryzienia.
Fajnie to zrobili na okładce, że litera A jest do góry nogami. ;)
OdpowiedzUsuńHmm chyba nie sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com