Emma Chase - ZAPLĄTANI
Wydawnictwo Filia,
Poznań 2015
Przekład:Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo Filia,
Poznań 2015
Przekład:Katarzyna Agnieszka Dyrek
Ocena: 8/10
OPIS: Drew Evans to zwycięzca. Przystojny, arogancki, czarujący. Jednym
uśmiechem uwodzi najpiękniejsze kobiety Nowego Jorku. Ma lojalnych przyjaciół i
wpływową rodzinę. Dlaczego więc ostatnie siedem dni spędził zamknięty w swoim
apartamencie, pogrążony w depresji? On powie Wam, że ma grypę. Ale wszyscy
wiemy, że to nieprawda. Katherine Brooks jest błyskotliwa, piękna I ambitna.
Nikomu nie pozwoli stanąć na ścieżce do kariery. Gdy zatrudnia ją ojciec Drew,
życie pewnego siebie playboya wywraca się do góry nogami. Kate jest
profesjonalna, perfekcyjna i… irytująca. Drew staje przed wielkim wyzwaniem.
Czy połapie się w swoich uczuciach? Zaplątani to nie romans, do którego
przyzwyczaiły się Wasze matki. To skandalizująca, pasjonująca i dowcipna
opowieść o mężczyźnie, który dużo wie o kobietach. Chociaż nie tyle, ile mu się
wydaje. Powieść Zaplątani to międzynarodowy bestseller, została już
przetłumaczona na ponad 15 języków.
Jak już wiecie (lub nie) jestem ogromną fanką różnorodnym romansów, romansideł, tych nowych, tych starych, Young Adult, New Adult, nawet czytam Harlequiny (czasem trzeba zapomnieć o otaczającym nas świecie, a Harlequiny pozwalają mi na to jak żadne inne książki), po prostu wszystko co wiąże się z miłością. Dlatego też po przeczytaniu dużej ilości tego typu powieści, ciężko mi znaleźć coś, co mnie zaciekawi i wciągnie tak, że przeczytam nawet całą książkę w jeden wieczór. Pozycja Emmy Chase pod tytułem Zaplątani jednogłośnie należy do dobrych, nawet bardzo dobrych książek.
Wszystko zaczyna się tak jak zwykle w takich gatunkach. Poznajemy głównego bohatera przejawiającego cechy: jest bogaty, przystojny, urokliwy i charyzmatyczny, w tym wypadku jest to mężczyzna Drew, a dokładnie to Andrew, który pokazuje nam czytelniczkom, (często zwraca się prosto do odbiorcy, więc to jest duży plus, bo mamy wrażenie jakbyśmy brały czynny udział w powieści), swój świat, który teraz legł mu w gruzach dlatego, że ma "grypę". Objawy, to prawda, pasują do choroby, jednak jak się z biegiem akcji okazuje, Drew nie jest chory na ciele. Kolejnym plusem, który z przyjemnością przyznaję to to, że akcja opisywana jest przez mężczyznę, co daje nam, kobietom inny pogląd na niektóre sprawy. Andrew często zwraca naszą uwagę na istotne różnice odbioru gestów, słów itp, w relacjach damsko-męskich. Mężczyzna poznaje w klubie pewną kobietę, która jako jedyna z licznych jego jedno nocnych "zdobyczy" daje mu przysłowiowego kosza. Później gdyby tego było mało, ta sama kobieta zostaje przyjęta do pracy w firmie jego ojca, który przyczyni się do połączenia tych dwojga ludzi. Będą iskry, namiętności, kłótnie i dużo szczęścia. Niektóre dialogi są na prawdę zabawne! Uwielbiam gdy podczas czytania wybucham śmiechem. Głównie dlatego, że książka okazuje się dobrym wyborem, a nie książką usypiaczem. Emma Chase wykonała kawał dobrej roboty. Drew i Kate to na prawdę duet niespotykany. Tym bardziej,że dziewczyna ma już poukładane życie, ma narzeczonego, którego wydaje jej się, że kocha, ma prace i aspiracje. Nie brakuje również smutnych momentów, o których mówić nie będę bo zepsuję Wam całą "zabawę" jeśli mogę to tak ująć. Najlepszy w takich opowieściach jest, nie wiem czy mogę tak to ująć, ale morał? Tak, chyba tak mogę to nazwać, a mianowicie chodzi mi o to, że nawet najtwardsze, zniszczone, zranione i oziębłe serce jest w stanie pokochać kogoś, tylko trzeba spotkać odpowiednią osobę.
Nie ma co oczekiwać cudów od takich powieści, wiadomo nie jest to literatura, którą należy stawiać na tych samych półkach co klasyki i utwory górnolotne, ale myślę, że należy im się jednakowy szacunek. Zaplątani to dobra książka na długie letnie wieczory albo jako lektura przed snem, jednak ostrzegam, bo wciąga.
Jak już wiecie (lub nie) jestem ogromną fanką różnorodnym romansów, romansideł, tych nowych, tych starych, Young Adult, New Adult, nawet czytam Harlequiny (czasem trzeba zapomnieć o otaczającym nas świecie, a Harlequiny pozwalają mi na to jak żadne inne książki), po prostu wszystko co wiąże się z miłością. Dlatego też po przeczytaniu dużej ilości tego typu powieści, ciężko mi znaleźć coś, co mnie zaciekawi i wciągnie tak, że przeczytam nawet całą książkę w jeden wieczór. Pozycja Emmy Chase pod tytułem Zaplątani jednogłośnie należy do dobrych, nawet bardzo dobrych książek.
Wszystko zaczyna się tak jak zwykle w takich gatunkach. Poznajemy głównego bohatera przejawiającego cechy: jest bogaty, przystojny, urokliwy i charyzmatyczny, w tym wypadku jest to mężczyzna Drew, a dokładnie to Andrew, który pokazuje nam czytelniczkom, (często zwraca się prosto do odbiorcy, więc to jest duży plus, bo mamy wrażenie jakbyśmy brały czynny udział w powieści), swój świat, który teraz legł mu w gruzach dlatego, że ma "grypę". Objawy, to prawda, pasują do choroby, jednak jak się z biegiem akcji okazuje, Drew nie jest chory na ciele. Kolejnym plusem, który z przyjemnością przyznaję to to, że akcja opisywana jest przez mężczyznę, co daje nam, kobietom inny pogląd na niektóre sprawy. Andrew często zwraca naszą uwagę na istotne różnice odbioru gestów, słów itp, w relacjach damsko-męskich. Mężczyzna poznaje w klubie pewną kobietę, która jako jedyna z licznych jego jedno nocnych "zdobyczy" daje mu przysłowiowego kosza. Później gdyby tego było mało, ta sama kobieta zostaje przyjęta do pracy w firmie jego ojca, który przyczyni się do połączenia tych dwojga ludzi. Będą iskry, namiętności, kłótnie i dużo szczęścia. Niektóre dialogi są na prawdę zabawne! Uwielbiam gdy podczas czytania wybucham śmiechem. Głównie dlatego, że książka okazuje się dobrym wyborem, a nie książką usypiaczem. Emma Chase wykonała kawał dobrej roboty. Drew i Kate to na prawdę duet niespotykany. Tym bardziej,że dziewczyna ma już poukładane życie, ma narzeczonego, którego wydaje jej się, że kocha, ma prace i aspiracje. Nie brakuje również smutnych momentów, o których mówić nie będę bo zepsuję Wam całą "zabawę" jeśli mogę to tak ująć. Najlepszy w takich opowieściach jest, nie wiem czy mogę tak to ująć, ale morał? Tak, chyba tak mogę to nazwać, a mianowicie chodzi mi o to, że nawet najtwardsze, zniszczone, zranione i oziębłe serce jest w stanie pokochać kogoś, tylko trzeba spotkać odpowiednią osobę.
Nie ma co oczekiwać cudów od takich powieści, wiadomo nie jest to literatura, którą należy stawiać na tych samych półkach co klasyki i utwory górnolotne, ale myślę, że należy im się jednakowy szacunek. Zaplątani to dobra książka na długie letnie wieczory albo jako lektura przed snem, jednak ostrzegam, bo wciąga.
Bardzo chcę poznać ten tytuł ^^
OdpowiedzUsuńŚwietna książka ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/?m=0
Uwielbiam takie wciągające książki. Chętnie więc zajrzę.
OdpowiedzUsuńCały czas boję się, że jednak może mi się nie spodobać.. Może kiedys :)
OdpowiedzUsuń