środa, 29 lipca 2015

[13] Julia Quinn - KOCHAM CIĘ Z DZIESIĘCIU POWODÓW





Julia Quinn - KOCHAM CIĘ Z DZIESIĘCIU POWODÓW,
Wydawnictwo Amber,
Warszawa 2014
Przekład:Maria Wójtowicz

Ocena: 6/10



OPIS: Sebastian Grey ma powodzenie wśród kobiet, ani grosza przy duszy i widoki na pokaźny spadek - jeśli tylko jego stryj, stary hrabia Newbury, umrze bezpotomnie. Lecz hrabia jak na złość postanawia się ożenić. Znalazł już nawet kandydatkę - piękną Annabel Winslow. Annabel wie, że to małżeństwo uratuje jej rodzinę przed bankructwem, i jest zdecydowana wyjść za hrabiego... dopóki nie spotyka Sebastiana. Wkrótce jednak odkrywa, że ma on własny podwód, by odwieźć ją od małżeństwa.



          Początkowo sądziłam, że książka okaże się genialnym romansem, który podbije moje serce. Niestety akcja, która praktycznie stała w miejscu, utrudniała czytanie, w związku z tym wszystko niemiłosiernie przedłużało się i męczyło. Pierwsze rozdziały nie powalały, natomiast z każdą stroną, z każdym faktem poznawanym czytelnik, w tym wypadku ja, miałam wrażenie, że coraz ciężej mi się oderwać od tej książki. Dowodem na to jest kilka tłustych odcisków palców na kartkach, nie polecam czytania w trakcie gotowania :)
          Wracając do powieści. Historia przedstawiana jest z perspektywy obu bohaterów, Annabel Winslow i Sebastiana Grey'a, tutaj muszę zaznaczyć, że ciągle miałam wrażenie, że czytam "50 twarzy Greya", tylko z akcją toczącą się w 1822 roku w Londynie. Anna i Grey, widzicie podobieństwo? Ale to tylko taka dygresja nie mająca związku z akcją, bo tutaj było wszystko całkowicie inne. Powinnam zacząć od tego, że Annabel Winslow to młoda kobieta, która pochodzi ze wsi i wybrała się do wielkiego świata do swojego dziadka i babci, po to aby znaleźć bogatego męża, który mógłby zapewnić ośmiorgu jej rodzeństwa i matce dogodne życie i opłacić edukację, na którą, rodzinę w chwili obecnej nie stać. Hrabia, jej dziadek, postanawia wydać ją za mąż za hrabiego Newbury'ego, który równie dobrze mógłby być dziadkiem Annabel. Dziewczyna jest w stanie poświęcić się dla dobra rodziny i wyjść za starego hrabie, który jedyne czego oczekuje to szybkiego małżeństwa i jeszcze szybszego pojawienia się na świecie jego potomka. Ów potomek zostałby spadkobiercą po mężczyźnie i odziedziczyłby prawa do tytułu hrabiego. Newbury'emu tym bardziej zależy na poczęciu dziecka, dlatego, że nie chce aby jego majątek i tytuł trafił do jego bratanka Sebastiana Grey'a, którego nienawidził od zawsze. Żeby sytuacja skomplikowała się bardziej i wydała się czytelnikowi mocno zabawna, Annabel po tym, jak na pewnym balu musiała, a bardziej chciała uciec z dala od wszystkich, wpadła na wrzosowisku na nikogo innego jak na Sebastiana Grey'a. Nie wiedziała, że jest on bratankiem jej przyszłego męża. Ani ona, ani on nie przedstawili się sobie. Doszło tutaj do pewnej sytuacji, po której myśleli, że się więcej nie spotkają, a tu proszę, los płata figle. Spotykają się następnego dnia, gdzie zostają sobie przedstawieni. Od tego momentu akcja toczy się przeróżnymi ścieżkami. Ma mnóstwo zakrętów, chociaż czasem jest przewidywalna i do samego końca nie wiemy jaką decyzję podejmie młodziutka panna Winslow, czy będzie myślała wyłącznie o swojej rodzinie i poślubi starego hrabiego, na którego widok ogarnia ją strach i obrzydzenie? Czy pomyśli o swoim szczęściu i wybierze przystojnego, zabawnego Sebastiana? Ja zakończenie już znam i powiem tylko tyle, że dziewczyna podjęła dobrą decyzję. Muszę zwrócić uwagę jeszcze na postać jaką jest babcia Annabel, pomimo tego, że kobieta śpi do południa i często zagląda do kieliszka, ma takie poczucie humoru i "złote rady" dla młodej dziewczyny, która dopiero co ma stracić swój wianek, że gdy czytałam jej wypowiedzi, na prawdę śmiałam się tak, że musiałam się siłą powstrzymywać. Do tego jeszcze bardziej ją polubiłam, gdy pomogła Annabel i Sebastianowi po ostatnim zaręczynowym balu, na którym to stary hrabia Newbury miał oświadczyć się, a raczej oznajmić dziewczynie, że zostaje jego żoną, bo tak na prawdę jej dziadek ją już "sprzedał". Podobnie na uznanie zasłużyła postać Sebastiana, który był autorem książek, a raczej ich serii, co mi się bardzo spodobało, bo pierwszy raz miałam okazję czytać w książce, jak bohater tworzy swoje dzieła.
           Jeśli lubicie romanse historyczne i dobrze Wam się czyta powieści pisane językiem staropolskim, w których jest wiele archeologizmów to książka nie sprawi wielu kłopotów. Jak przebrniemy przez długi początek, reszta to sama przyjemność!

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię czytać romanse, ale nie historyczne. Zdecydowanie wolę współczesne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Romans historyczny.. Polecę znajomej, która uwielbia takie klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki w tym klimacie

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki w tym klimacie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Archiwum bloga